26.09.2006
Każdy z nas jest odpowiedzialny za ten kawałek rzeczywistości, w którym przyszło mu żyć. Im wyżej usytuowani jesteśmy w hierarchii społecznej czy gospodarczej, tym większy wpływ mamy na rzeczywistość, ale i większą ponosimy za nią odpowiedzialność. Dla ludzi wierzących nauka społeczna Kościoła precyzyjnie wyznacza cel, zadania i zasady bycia w dzisiejszym świecie.
Mira Jankowska / 2006-09-26
Podpowiedzi świętych
Gigant wśród świętych – św. Teresa z Avila, reformatorka żeńskiej gałęzi zakonu karmelitańskiego (XVI w.), pisała, że marna to zakonnica, która przypala ziemniaki. Zwracała w ten sposób uwagę na łączność między sferą ducha i pracy. Modlitwa ma mi pomagać skutecznie służyć sobą innym, a nie być wymówką w zaniedbaniach lub lenistwie. Życie duchowe nie jest ucieczką od rzeczywistości. Tylko wtedy jest ono wartościowe, kiedy w konsekwencji prowadzi mnie do przenikliwości w patrzeniu na rzeczywistość, do zdolności czujnej obserwacji siebie (swoich zalet i wad) i świata naokoło, „namierzania" jego problemów i potrzeb oraz rozpoznawania sposobów zaradzenia im i konsekwentnego wdrażania pozytywnych zmian w życie. Te cztery zasady działania stosowane są dziś także w zarządzaniu. Św. Paweł pisząc listy-pouczenia do wspólnot pierwszych chrześcijan (I w. po Chrystusie) nie omieszkał im wyrzucać, że modlą się i nic nie otrzymują, bo się źle modlą! Że efektywność ich (także naszych) rozmów z Bogiem często jest żadna. Nie przynosi pożytku ani temu, kto się modli, ani dobru wspólnemu.
Można by zapytać, jak wywód z dziedziny teologii ma się do ekonomii społecznej? Kościół Katolicki, spadkobierca prawdy o miłującym i zakochanym do szaleństwa w człowieku Bogu, ma przebogatą naukę, która prawdę o miłości, będącej nieustannym ofiarowywaniem się drugiemu, stosuje także do sfery życia społecznego.
Ostatni papieże, a szczególnie Jan Paweł II, napisali kilka encyklik na tematy społeczne. Wniosek z tego, że świadomość siebie jako istoty społecznej, relacji, które łączą ludzi, więzi społecznych i ekonomicznych ma dla magisterium Kościoła ogromne znaczenie. W życiu ludzi wierzących (świeckich i duchownych) łączenie obu sfer: życia duchowego i życia społecznego, jest niekwestionowalne. O tyle jesteśmy prawdziwymi wyznawcami i świadkami żyjącego wśród nas Boga, o ile nasze przekonania i wiara znajdują pozytywny efekt w działaniu: zawodowym, obywatelskim, społecznym, gospodarczym, politycznym.
Dlaczego tak ciężko – doświadczenia po komunizmie
Warto wspomnieć, że Polska po rozbiorach miała jedynie 20 lat na stworzenie swojej państwowości i zasad życia społecznego. Wolny kraj wydał tylko jedno pokolenie wolnych Polaków. II wojna światowa i komunizm przetrzebiły budzący się do życia naród. Pięćdziesiąt lat zniewolenia (prawie trzy pokolenia) nie pozostało bez znaczenia dla tkanki narodu i społeczeństwa, także duchowej. Homo sovieticus nadal w nas żyje. Niemoc w podejmowaniu wspólnych działań, w samoorganizowaniu się, brak kreatywności, pomysłowości w szukaniu rozwiązań, wytrwałości w podjętych zadaniach są owocem ośmieszania naturalnych obywatelskich postaw i zachowań lub ich tępienia. Pozbawiono nas autorytetów, celowo niszczono twórcze jednostki, eksterminowano intelektualistów, wywożono na Wschód najbardziej zaradnych ludzi.
Kościół katolicki był w drugiej połowie XX wieku jedynym instytucjonalnym bastionem wolności i obrony praw człowieka w Polsce. Mimo tak wielkich przeszkód i dramatycznych zmagań, których dowodem są historie ludzi Kościoła oskarżanych o współpracę z SB, udało mu się obronić godność człowieka, niezależność i wolność. Formuła oblężonej twierdzy, jaką się stał przez te 50 lat, była koniecznością.
Kontestacja czy afirmacja
Dzisiaj, jak nigdy dotąd, potrzebny jest ludziom Kościoła nowy duch, by świeccy śmielej włączali się w zaspokajanie potrzeb człowieka i świata w swoich środowiskach i na własną miarę. To, co ostatnio wychodzi nam nadzwyczaj dobrze, to zdolność do protestowania, demonstrowania i kontestacji „świata". Tymczasem tego typu postawa jest minimalizmem. Łatwo bowiem zmusić się do wystąpienia przeciwko czemuś, bo wymaga to jednorazowej aktywności. A i w mediach będzie o tym głośno. Tyle tylko że w ten sposób nie wpływa się skutecznie na zmianę rzeczywistości.
Znacznie bardziej twórcze jest zapobieganie zjawiskom niebezpiecznym społecznie przez proponowanie atrakcyjnych, nowatorskich, świeżych i pozytywnych rozwiązań. Ale to wymaga uwagi, wysiłku intelektualnego, pochylenia się nad zagadnieniem, czasu, pomysłu i faktycznej chęci znalezienia rozwiązania problemu. A potem wdrażania go w życie, co wiąże się z długotrwałą, mozolną, cichą, mrówczą pracą. Bez fanfar i braw. Czasem dopiero po latach widać efekty. Komu się chce tak angażować? A przecież chrześcijaństwo może i ma zmieniać świat.
Dzisiaj potrzeba nam w Polsce pracy organicznej i pracy u podstaw. To swoisty neopozytywizm. Ale by to robić, musimy być przekonani o słuszności takiej drogi. Parafie czekają na powiew Ducha, ożywienie potencjału, który w nich drzemie. Nie można narzucić tego odgórnie – reanimowanie Akcji Katolickiej jest tego dowodem. Młode wino, jak uczy Biblia, leje się do nowych bukłaków, bo stare nie wytrzymałyby energii, jaka je rozpiera. To samo dotyczy życia parafii i jej członków. Nie zdają sobie sprawy z siły, jaka w nich tkwi. Jeszcze nie.
Jak robią to inni
Chlubnym przykładem w tej materii są parafie St. Timothy (www.massneverends.org) w Mesa w Arizonie (USA) i Sant'Eustorgio (www.santeustorgio.it) w Mediolanie (Włochy). Obie prężne i niebywale wyczulone na potrzeby ludzi (nie tylko ich członków). Idea jest taka: motorem naszego działania jest odpowiedzialna miłość bliźniego. Widzimy w swoich środowiskach mnóstwo potrzeb; jeśli nie zaradzimy im sami, to być może nikt tego nie zrobi.
Amerykańska parafia zatrudnia obecnie ok. 60 świeckich. Działa jak przedsiębiorstwo, którego obroty wynoszą ok. 4 milionów dolarów rocznie. Jej działania służą potrzebom przeciętnych ludzi – są skierowane do osób pragnących założyć własne przedsięwzięcie gospodarcze, osób w kryzysie, ludzi z depresją, samotnych matek, bezrobotnych, narkomanów i ich rodzin, osób samotnych i starszych, nastolatków. Powstają przedsięwzięcia edukacyjne, szkoleniowe, samopomocowe, naukowe, biblijne – do wyboru, do koloru. Są to często działania wykorzystujące narzędzia ekonomiczne. Parafianie na nich zarabiają!
Taka żywa wspólnota parafialna i współdziałanie ludzi jest możliwe dzięki proboszczom, którzy potrafili pobudzić świeckich do współodpowiedzialności. Właśnie owa miłość czujna na potrzeby człowieka obok jest motorem działania i poczucia, że każdy z parafian i sympatyków jest niezbędny do „pracy w winnicy Pana", jeśli tylko zechce się przyłączyć.
Polska awangarda
W Polsce do takiego stanu rzeczy jeszcze nam daleko, choć i u nas pojawiły się pierwsze jaskółki zmian. W Korytowie koło Choszczna (woj. zachodniopomorskie) w popegeerowskiej parafii (50 proc. bezrobocia) zaradny ksiądz Sławomir Kokorzycki od ośmiu lat prowadzi z wiernymi Ośrodek Wspierania Rodziny (www.korytowo.zp.pl). Pracują w nim charytatywnie, i nie tylko, parafianie, ale przyjeżdżają też studenci i fachowcy różnych profesji, np. lekarz oraz prawnik. Ośrodek wygrał konkurs na wspieranie inicjatyw pomocy dzieciom. Dziś studiuje 40 młodych ludzi z Korytowa, dziesięć lat temu było tu dwoje studentów. Warto wspomnieć, że wysiłku włożonego w osiągnięcie takiego stopnia edukacji przez osobę pochodzącą ze wsi a tę z miasta nie można właściwie porównać. W wiejskim domu często brak nawet encyklopedii, a do najbliższego miasta jest kilkanaście kilometrów. Sto złotych za bilet miesięczny, gdy trzeba dojechać do szkoły ponadgimnazjalnej, to dla większości rodzin bariera trudna do pokonania. Z tego powodu wiele dzieci kończyłoby edukację na gimnazjum. Ośrodek Wspierania Rodziny daje młodzieży stypendia na bilety, ale także studentom na utrzymanie. W tym roku szkolnym finansował 15 stypendiów. Charakter ekonomiczny działań Ośrodka przejawia się na razie w próbach zdobycia środków na stałe funkcjonowanie.
Potężną i prężną organizacją kościelną jest ogólnopolska Caritas, zorganizowana w diecezjalne oddziały. Caritas Diecezji Ełckiej posiada aptekę, gdzie są sprzedawane leki w cenach hurtowych, oraz zakład krawiecki, który zatrudnia bezrobotne kobiety (www.caritas.pl). Caritas Archidiecezji Warszawskiej założyła jako działalność gospodarczą „Pierogarnię" i przyciąga doskonałymi wyrobami kulinarnymi turystów oraz mieszkańców stolicy, bo ulokowana jest na Starym Mieście. Od stycznia 2006 roku w ramach Caritas funkcjonuje też mająca kilkuletnią tradycję Fundacja „Tylko z darów miłosierdzia". Misją tej fundacji, działającej przy ul. Żytniej w Warszawie, jest opieka nad osobami wykluczonymi społecznie. Fundacja utrzymuje noclegownię i schronisko dla bezdomnych oraz jadłodajnię dla tych, których nie stać na ciepłe posiłki. Ośrodek ten jako działalność gospodarczą prowadzi gospodarstwo rolne w Pieńkach Zarębskich k. Warszawy, gdzie hoduje się bydło, trzodę chlewną, króliki i drób oraz posiada uprawy rolne. Praca w gospodarstwie jest formą terapii dla osób z powikłanymi życiorysami oraz dla tych, którzy przyjeżdżają z popegeerowskich terenów w poszukiwaniu pracy. Gospodarstwo wspiera jadłodajnię, ale jest także sposobem na uczenie się pracy i odnalezienie swojego miejsca w życiu społecznym.
Świeccy w natarciu
Innym sposobem uczestnictwa w życiu społecznym jest działanie członków Opus Dei, którzy założyli w 2003 roku Stowarzyszenie Wspierania Edukacji i Rodziny STERNIK (www.sternik.edu.pl). To reakcja na niezadowolenie ze sposobu edukacji w instytucjach świeckich.
Dysonans, jaki istniał między sposobem wychowywania dzieci w publicznej szkole a tym, czego uczyły się one w domu, spowodował konkretną odpowiedź rodziców – założenie własnych szkół i przedszkoli. W Falenicy powstało pierwsze przedszkole i szkoła stowarzyszenia – nazwano je „Żagle". Obecnie działa tam także przedszkole i szkoła podstawowa o nazwie „Strumienie". Miejsca w nich są już zarezerwowane na lata. Instytucje te funkcjonują w ramach działalności gospodarczej stowarzyszenia i są odpłatne.
Stowarzyszenie Psychologów Chrześcijańskich (http://spch.w.interia.pl) od 12 lat skutecznie pomaga ludziom nie tylko w Warszawie, ale także w Poznaniu, Gdańsku, Krakowie, Płocku, Katowicach i Toruniu, gdzie ma swoje oddziały. Obok działalności charytatywnej służy pomocą odpłatną, oferując indywidualną pomoc psychoterapeutyczną, prowadząc Studium Psychoterapii i Studium Poradnictwa Psychologicznego (counseling), organizuje szkolenia, kursy, także rekolekcje. Nowatorskim pomysłem członków SPCh jest utworzenie specjalnego ośrodka terapeutycznego służącego pomocą psychologiczno-duchową osobom świeckim i duchownym. Co roku SPCh ubiega się o dofinansowanie ze środków gminnych i wojewódzkich.
Uwierzyć w siebie
Skutecznym pomysłem na pobudzenie obywateli do odpowiedzialności za własne życie są działania zaproponowane przez istniejące od czterech lat ogólnopolskie Stowarzyszenie Integracji Świata Pracy LABOR (www.labor.org.pl), które zrzesza przedsiębiorców, pracowników i osoby szukające pracy. Jego misją jest budowanie dobrych relacji między tymi środowiskami, służących szeroko pojętemu współdziałaniu.
Jednym z działań Stowarzyszenia LABOR są Spotkania Świata Pracy odbywające się co tydzień w Warszawie na Kole. Kłopoty w pracy lub jej brak często zmuszają do odpowiedzi na najprostsze pytania: kim jestem, po co żyję, co jest dla mnie ważne, dlaczego robię to, co robię, o czym marzę, do czego mam predyspozycje, czym jest dla mnie sukces, na czym opieram swoje życie, jak traktuję siebie, najbliższych, kolegów w pracy, przełożonych, podwładnych itd. Spotkania nie tyle służą znalezieniu pracy, ile porządkują myślenie o sobie w kategoriach podstawowych: mężczyzna – kobieta, w kategoriach społecznych (role społeczne: mąż – żona, matka – ojciec, pracownik – pracodawca, obywatel – Polak, Europejczyk) oraz w kategoriach religijnych: człowiek wiary (katolik, protestant, żyd itd.) albo osoba poszukująca prawdy i sensu życia.
Punkt wyjścia, jakim są trudności związane z życiem zawodowym, staje się trampoliną do układania sobie życia na nowo, precyzyjniej: do nowego spojrzenia na to, co jest obecnie, i planowania tego, ku czemu świadomie chcę zmierzać. Często okazuje się, że nie lubimy swojej pracy, a zwolnienie z niej okazuje się realnym wybawieniem i wyzwoleniem naszego twórczego potencjału. Spotkania prowadzone przez LABOR to potwierdzają: kiedy ludzie dostrzegają, kim są i co potrafią, jak są obdarowani, wtedy stają na własnych nogach. Zaczynają być bardziej świadomi swojej roli w danym miejscu, także zawodowym, są gotowi podejmować odważne decyzje osobiste i zawodowe, uświadamiają sobie własną niepowtarzalność i możliwości. Odzyskują nadzieję i wiarę w siebie, co pozwala im działać samodzielnie i twórczo, wraca im kreatywność i siła wewnętrzna. Podejmują się wówczas zadań, na które wcześniej nie było ich stać: porządkowania życia osobistego, małżeńskiego, rodzinnego, profesjonalnego. Niektórzy odważają się powoływać do życia podmioty gospodarcze (spółdzielnie socjalne albo własne przedsięwzięcia). Wszyscy natomiast uświadamiają sobie fakt, że rzeczywistość społeczno-ekonomiczna jest naturalnym sposobem obecności w świecie, i uczą się postaw przedsiębiorczych, czyli takich, które sprawiają, że jesteśmy aktywnymi uczestnikami życia społeczno-gospodarczego, rozumiemy jego zasady i sprawiamy, by służyły one społeczeństwu.
Rozumiejąc rzeczywistość, ludzie odważniej uczestniczą w życiu społecznym. Gotowi są poświęcać swój czas i siły dla innych. Te dokonania i zmiany życiowe są sukcesami pojedynczych osób i całego Stowarzyszenia LABOR.
Życie pełnią życia
Takie i inne działania dla dobra wspólnego są możliwe, kiedy człowiek zaczyna wierzyć, że sam jest coś wart i że wiele od niego zależy. Kiedy mądrze zaczyna kochać siebie, staje się zdolny do pokochania ludzi. Konsekwencją poczucia, że się kocha i że się jest kochanym, jest służba innym. Bo miłość uskrzydla. Bez tego doświadczenia niemożliwe jest gorliwe i wytrwałe bycie dla drugiego. A tym są przecież działania społeczne, które mogą i powinny przyjmować ostatecznie ekonomiczny charakter. Tej świadomości dziś najbardziej potrzeba ludziom wierzącym.
Mira Jankowska jest polonistką (UMK) i teologiem (ATK), ma za sobą studia MBA w Mediolanie. Publicystka, autorka audycji radiowych i telewizyjnych poświęconych problematyce pracy w teorii i praktyce. Inicjatorka i prezes Stowarzyszenia Integracji Świata Pracy LABOR, zrzeszającego przedsiębiorców, pracujących i bezrobotnych, promującego nowe podejście do rzeczywistości pracy i postawę przedsiębiorczą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz