22 września 2006

WŚCIEKŁOŚĆ I DUMA - ORIANA FALLACI

Źródło: Rzeczpospolita Kiedy strach jest niemoralny WŚCIEKŁOŚĆ I DUMA - ORIANA FALLACI
16.09.2006

Dobry Boże, nie odmawiam nikomu prawa do strachu. Tysiąc razy pisałam, że ktokolwiek twierdzi, że nie zna lęku, jest albo kłamcą, albo idiotą, albo jednym i drugim. Ale w Życiu i w Historii są chwile, kiedy strach nie jest dopuszczalny. Chwile, kiedy strach jest niemoralny i niecywilizowany. A ci, którzy ze słabości albo głupoty (albo zwyczaju trzymania jednej nogi w dwóch butach) unikają zobowiązań narzucanych przez tę wojnę, są nie tylko tchórzami - są masochistami.

Masochistami, tak, masochistami. I w tym kontekście porozmawiajmy wreszcie o tym, co wy nazywacie "różnicami między dwoma kulturami". Dwoma?!? Jeśli naprawdę chcecie wiedzieć, czuję się nieswojo nawet wtedy, kiedy słyszę słowa "dwie kultury". To znaczy, kiedy stawiacie je na tym samym poziomie, jakby były dwoma równoległymi bytami. Dwoma rzeczywistościami o równej wadze i znaczeniu.

Nie bądźcie tacy skromni, moi drodzy. Bo za naszą kulturą stoi Homer, Fidiasz, Sokrates, Platon, Arystoteles, Archimedes. Stoi starożytna Grecja ze swą boską rzeźbą i architekturą, i poezją, i filozofią, ze swą zasadą demokracji. Stoi starożytny Rzym ze swą wielkością, uniwersalnością, pojęciem prawa, literaturą, pałacami, amfiteatrami, akweduktami, mostami, drogami budowanymi w całym znanym wówczas świecie... Stoi rewolucjonista, nazywany Jezusem, który umarł na krzyżu, aby nauczyć nas pojęcia miłości i sprawiedliwości. (I tym gorzej dla nas, jeśli się nie nauczyliśmy.) Stoi także Kościół, który dał nam inkwizycję, wiem. Kościół, który za pośrednictwem inkwizycji męczył nas i torturował, palił nas tysiące razy na stosie. Kościół, który uciskał nas przez wieki (...). Ale ten Kościół wniósł też ogromny wkład do Historii Myśli, a po inkwizycji zaczął się zmieniać. Nawet taki antyklerykał jak ja nie może temu zaprzeczyć. Stoi kulturalne przebudzenie, które rozpoczęło się i rozkwitło we Florencji, w Toskanii, by umieścić Człowieka w centrum Wszechświata i pogodzić jego potrzebę wolności z jego potrzebą Boga. Mam na myśli renesans. A dzięki renesansowi mamy też Leonarda da Vinci, Michała Anioła, Donatella, Rafaela, Wawrzyńca Wspaniałego. (Wybieram pierwsze nazwiska, które przychodzą mi do głowy.) Mamy też spuściznę pozostawioną przez Erazma z Rotterdamu, Montaigne'a, Tomasza More'a i Kartezjusza. Stoi też za nią oświecenie, mam na myśli Rousseau i Woltera, i Encyklopedię. Jest też muzyka Mozarta i Bacha, i Beethovena, i Rossiniego, i Donizettiego aż do Verdiego i Pucciniego, i całej reszty. (Ta muzyka, bez której nie potrafimy żyć, a która w kulturze muzułmańskiej czy rzekomej kulturze muzułmańskiej jest wstydem, wielką zbrodnią; biada tym, którzy zagwiżdżą piosenkę czy zanucą kołysankę. "Co najwyższej mogę wam pozwolić na marsz wojskowy" - powiedział Chomeini podczas wywiadu w Kum.)

(...)

Dość tych bzdur, mój drogi: Kopernik, Galileusz, Newton, Darwin, Pasteur, Einstein nie byli wyznawcami Proroka. Prawda? Silnik, telegraf, żarówka, mam na myśli wykorzystanie elektryczności, fotografia, telefon, radio, telewizja nie zostały wynalezione przez jakichś mułłów czy ajatollahów. Prawda? Pociąg, samochód, samolot, helikopter (o którym marzył i który projektował Leonardo da Vinci), statki kosmiczne, którymi polecieliśmy na Księżyc i na Marsa, i które niedługo polecą Bóg wie gdzie, tak samo. Prawda? Przeszczepy serca, wątroby, oczu i płuc, lekarstwo na raka, rozszyfrowanie genomu, także. Nieprawda? Nie zapominajmy też o poziomie życia, jaki osiągnęła zachodnia kultura we wszystkich warstwach społecznych. Na Zachodzie nie umieramy już z głodu i na uleczalne choroby tak jak ludzie w krajach muzułmańskich. Prawda czy nie? Ale nawet gdyby były to wszystko mało ważne osiągnięcia (w co wątpię), powiedzcie mi: gdzie są zdobycze tej drugiej kultury, kultury bigotów z brodami, w czadorach i burkach?

Szukajcie, szperajcie, szperajcie, szukajcie, ja potrafię znaleźć tylko Proroka z jego świętą księgą, która brzmi niedorzecznie nawet wtedy, kiedy jest plagiatem Biblii czy Ewangelii, czy Tory, czy myślicieli hellenistycznych. Potrafię znaleźć tylko Awerroesa z jego niezaprzeczalnymi zasługami jako uczonego (Komentarze do Arystotelesa itd.), Omara Chajjama z jego uroczą poezją oraz kilka pięknych meczetów. Żadnego innego osiągnięcia w dziedzinie sztuki czy w ogrodzie Myśli. Żadnych dokonań na polu nauki, techniki czy dobrobytu...

(...) Czuję się w pełni uprawniona do stwierdzenia, że oprócz Awerroesa i paru poetów, i paru meczetów, i sposobu zapisywania liczb, pańscy przodkowie pozostawili nam jedną książkę. I to wszystko. Mam na myśli ten Koran, który przez tysiąc czterysta lat wyrządził ludzkości więcej cierpień niż Biblia, Ewangelie i Tora razem wzięte. A teraz przyjrzyjmy się, dlaczego cykady, zwłaszcza te europejskie, szanują ją bardziej, niż szanowały "Kapitał" Karola Marksa.

Może z powodu jej kłamliwego, obłudnego, oszukańczego przesłania Pokoju i Braterstwa, i Sprawiedliwości? Ach! Żeby uciszyć swoich Araboamerykanów, zachować ich lojalność, nawet George Bush powtarza, że islam naucza pokoju i braterstwa, i sprawiedliwości. Ale w imię logiki - jeśli ten Koran jest taki pokojowy i braterski, i sprawiedliwy, to jak wytłumaczymy "oko za oko, ząb za ząb", które co prawda znajdziemy także w Biblii i Torze, ale które dla muzułmanów jest Solą Życia? Jak wytłumaczymy nakaz czadoru i burki, burki, pod którą muzułmańskie kobiety stają się bezkształtnymi tobołami i oglądają świat przez malutką pajęczynę? Jak wytłumaczymy fakt, że w większości krajów islamskich nie mają prawa chodzić do szkoły, nie mogą pójść do lekarza, nie mają żadnych praw, są mniej warte od wielbłąda i tak dalej, i tak dalej amen? Jak wyjaśnimy potworność ukamienowania czy dekapitacji niewiernej żony? (Ale nie niewiernych mężów.) Jak wytłumaczymy karę śmierci dla pijących alkohol i karę okaleczenia dla złodziei - za pierwszą kradzież lewa ręka, za drugą prawa ręka, za trzecią lewa stopa, a potem nie wiem co? To także zapisano w Koranie: tak czy nie? I nie wydaje mi się to specjalnie sprawiedliwe. Nie wydaje mi się to bardzo braterskie. Nie wydaje mi się to bardzo pokojowe. Nie wydaje mi się to też specjalnie mądre... (...)

Oto jest zatem moja odpowiedź na pytanie o to, co nazywacie "różnicami między dwoma kulturami". Jest na tym świecie miejsce dla każdego. W swoich własnych domach, swoich własnych krajach ludzie robią, co chcą. Jeśli zatem w krajach muzułmańskich kobiety są tak głupie, że noszą czadory i burki, jeśli są tak niemądre, że akceptują fakt, iż są mniej warte od wielbłąda, jeśli są tak tępe, że wychodzą za mąż za rozpustnika, który chce mieć cztery żony, tym gorzej dla nich. Jeśli ich mężczyźni są tak niemądrzy, że odmawiają kieliszka wina czy szklanki piwa, to samo. Ja nie zamierzam mieszać się do ich wyboru. Mnie wychowano w zrozumieniu wolności, do cholery, a moja matka zawsze mówiła: "Świat jest ciekawy, bo jest różnorodny". Ale jeśli próbują narzucić te szaleństwa mnie, mojemu życiu, mojemu krajowi, jeśli chcą zastąpić moją kulturę swoją kulturą czy swoją rzekomą kulturą... A chcą. Osama bin Laden oświadczył, że cały ziemski glob musi stać się muzułmański, że po dobroci czy nie on nas nawróci, że aby osiągnąć ten cel, zabija nas i nadal będzie nas zabijał. Tego zaś nie może zaakceptować nawet najbardziej tępy czy cyniczny adwokat islamu.

ORIANA FALLACI