21 listopada 2006

Wolność słowa w Rosji - Pięć lat za krytykę

Źródło: Rzeczpospolita: Wolność słowa w Rosji - Pięć lat za krytykę
21.11.2006

Sąd w Moskwie uznał wczoraj dziennikarza Borysa Stomachina z witryny Kavkaz-Center za winnego podżegania do ekstremizmu oraz nienawiści religijnej i skazał go na 5 lat więzienia. To najsurowszy wyrok za krytykę w najnowszej historii Rosji.

"Stomachin chwalił zbrodnie terrorystów, których działania miały na celu wyniszczenie rosyjskiego narodu" - uzasadnił sąd. Skazany nie przyznał się do winy, a jego obrońcy stwierdzili, że wyrok jest karą za krytykę działań rosyjskich władz podczas drugiej wojny czeczeńskiej.

Opisując najgłośniejsze zamachy terrorystyczne, których dopuszczali się czeczeńscy rebelianci na terytorium Rosji, dziennikarz próbował ich usprawiedliwiać, twierdząc, że nie mieli innego wyjścia, by bronić się przed rosyjską agresją w swojej republice. Stomachin piętnował także hipokryzję Rosjan w praktykowaniu prawosławia.

- Jego publikacje nie były wzorem poprawności politycznej, aletak surowy wyrok też jest nienormalny - powiedział "Rz" współpracownik Centrum Obrony Głasnosti Borys Timoszenko. - Niestety nasze próby przekonywania władz, że nie wolno wsadzać do więzienia za słowo, nie przynoszą efektów.

- To draństwo! - oświadczył Oleg Panfiłow, szef Centrum Ekstremalnego Dziennikarstwa. - Bywają oczywiście różni publicyści, lecz w swoim ekstremizmie Stomachin niczym się nie różnił od Prochanowa (redaktora skrajnie nacjonalistycznej gazety "Zawtra" - przyp. red.). Tylko Prochanow, siejąc nienawiść do obcych, regularnie też chwali prezydenta Putina.

Sprawa karna przeciwko Stomachinowi została wszczęta w grudniu 2003 roku. Po postawieniu formalnego oskarżenia dziennikarz został skierowany na badania psychiatryczne. Nie został aresztowany, więc wyjechał na Ukrainę i poprosił o azyl polityczny. Gdy mu odmówiono, wrócił do Moskwy 21 marca 2006 roku i wtedy go aresztowano. Uciekając przed milicją, skoczył z czwartego piętra i złamał nogę. Teraz jest inwalidą i tylko temu zawdzięcza, że nie został skazany na 7 lat, czego domagał się prokurator.

ANDRZEJ PISALNIK z Moskwy