Być Koptem - Chrześcijanie na celowniku
08.08.2006
Chociaż stanowią dziesięć procent populacji Egiptu, Koptowie wyjątkowo rzadko zajmują kluczowe stanowiska w państwie, wojsku czy na uczelniach.
Na 28 egipskich prowincji tylko jedna zarządzana jest przez Kopta. W 454-osobowym Zgromadzeniu Ludowym jest ich tylko sześciu (z czego tylko jeden wybrany, a pięciu mianowanych przez prezydenta).
Stanowiący ogromną większość egipskich chrześcijan Koptowie za założyciela swojego Kościoła uważają świętego Marka Apostoła. Nim ziemie te zostały w VII wieku podbite przez muzułmanów, religia koptyjska sięgała po Sudan i Etiopię, a chrześcijanie byli ludnością dominującą. Jednak wraz z nadejściem islamu oznaczające rdzennego Egipcjanina słowo "Kopt" zaczęło zmieniać swe znaczenie. Dziś jest ono synonimem chrześcijanina w muzułmańskim Egipcie.
Koptyjski okres w historii Egiptu jeszcze do niedawna był całkowicie zaniedbywany na lekcjach historii. Koptyjskie dzieci uczą się w szkole języka arabskiego często na podstawie Koranu. W tych samych szkołach bez trudu można znaleźć miejsca modlitwy dla muzułmanów, jednak rzadko kiedy dla chrześcijan.
Budowa czy nawet rekonstrukcja kościoła w Egipcie, tak samo jak w czasach imperium otomańskiego, wymaga zatwierdzenia przez głowę państwa. Choć właśnie trwają prace nad ustawą mającą zmienić ten stan rzeczy, urażeni Koptowie ironizują, że lada dzień przyjdzie im płacić dżizję, czyli pogłówne, które obowiązywało niemuzułmanów na tych ziemiach do 1855 roku.
W egipskich mediach Koptowie rzadko mają okazję powiedzieć, że czują się dyskryminowani, tym bardziej że władze robią wszystko, by nie nazwać rzeczy po imieniu. Gdy dochodzi do chrześcijańsko-muzułmańskich zamieszek, do znudzenia powtarzają hasła o egipskiej jedności narodowej oraz o spisku mającym na celu skłócenie ze sobą Egipcjan.
Kair czuje na sobie presję Zachodu, by stanąć w obronie swych chrześcijańskich obywateli, zwłaszcza że coraz bardziej wpływowi koptyjscy emigranci w USA zdobyli dużą przychylność amerykańskich neokonserwatystów oraz tamtejszych protestantów. Prezydent Hosni Mubarak wykonał więc parę gestów w kierunku Koptów. Nie spowodowały one jednak znaczącej poprawy ich sytuacji.
W kwietniu w kościele w Aleksandrii Kopt został zasztyletowany przez muzułmanina, a kilku innych zostało rannych. Władze znów schowały głowę w piasek, twierdząc, że ataku dokonał jeden umysłowo chory człowiek.
Chrześcijanie na celowniku kolejne artykuły
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home