27 lutego 2006

Sierp, Hackenkreuz i młot

Źródło: Rzeczpospolita
25.02.2006

25 lutego 1956 roku szef partii sowieckiej Nikita Chruszczow zadał komunizmowi w Europie cios, z którego system dyktatury proletariatu już nigdy nie miał się podnieść. Słowa o zbrodniach, jakie padły na XX Zjeździe KPZR, okazały się zabójcze! Ale porównywanie komunizmu z hitleryzmem do dziś budzi protesty. Dlaczego?

Obrazek "http://www.rzeczpospolita.pl/teksty/plus_minus_060225/plus_minus_a_14-1.F.jpg" nie może zostać wyświetlony, ponieważ zawiera błędy.
Hitlerowski obóz koncentracyjny w Buchenwaldzie
(c) EAST NEWS

Obrazek "http://www.rzeczpospolita.pl/teksty/plus_minus_060225/plus_minus_a_14-2.F.jpg" nie może zostać wyświetlony, ponieważ zawiera błędy.
Sowiecki obóz pracy w Workucie
(c) EAST NEWS

Niemcy robią z nas bohaterów, a bolszewicy gówno - uważał Józef Mackiewicz. To trafne i efektowne, ale bynajmniej niejednoznaczne. Polska stała się ofiarą obu systemów. Hitleryzm był stanem tymczasowym - zakończył się wraz z II wojną światową - komunizm trwał przez dwa pokolenia. Pierwszy mordował na niebywałą skalę, drugi przyzwyczajał do szkodliwych reguł życia społecznego, które ciążą po jego upadku.

Władza monopartii i... kałasznikow

Komunizm w różnych swych stadiach i odmianach opanował ogromne obszary świata i trwał od 1917 roku przez wiele dziesięcioleci. Nigdzie nie wygrał w wolnych wyborach. Ustanawiany jest zawsze przemocą - przez swych zwolenników lub ich zagranicznych mocodawców. Utrzymuje się przy władzy także przemocą lub groźbą jej użycia. Głosi swą wyższość nad wszystkim, co było przed nim, ale podporządkowane sobie obszary wytrąca z głównego nurtu cywilizacji, skazuje na zacofanie i biedę.

Bywał przejściowo zdolny do szybkiego wzrostu - dzięki rabunkowej gospodarce. Nie tworzył jednak nowych technologii; przejmował je i podkradał Zachodowi. Żaden z istotnych wynalazków XX wieku nie powstał w "przodującym systemie". Wszystkie współczesne produkty, technologie, pomysły czy koncepcje naukowe, a nawet nurty w humanistyce i kulturze, powstały poza nim. Wszędzie i zawsze cechuje go: niska wydajność i zła organizacja pracy, niedostateczna podaż przestarzałych i niskiej jakości produktów, niewymienialna waluta, niekonkurencyjny eksport, żenująca zależność od importu, biurokratyczne zarządzanie oraz fałszywa statystyka. Nie jest w stanie nawet wyżywić swoich poddanych (vide: Kuba i Korea Północna). Kosztem ogołacania wszystkich innych dziedzin konkurował z Zachodem jedynie w zbrojeniach. Do czasu. Jedynym jego produktem, który zawojował świat, okazał się kałasznikow.

Do tego obrazu nie bardzo pasują dziś Chiny. Trudno przesądzić, czy tam jest jeszcze totalitaryzm, czy już system autorytarny, ale to wciąż bezwzględna dyktatura partii.

Porównywanie surowo wzbronione

25 stycznia tego roku Radzie Europy udało się potępić zbrodnie komunizmu - wbrew oporowi lewicy. Jej postawę scharakteryzowałakiedyś Simone de Beauvoir, pisząc o reakcji komunistów francuskich na wiadomości o łagrach; po pierwsze - to nieprawda, po drugie - to dobra rzecz, po trzecie - z czasem to samo zaniknie. Obecnie, zwłaszcza po publikacji w 1997 r. w Paryżu "Czarnej księgi komunizmu. Zbrodnie, terror i prześladowania" (wyd. pol. 1999), trudno jest negować udokumentowane fakty. Stosuje się więc pokrętne interpretacje. Lewicę boli najbardziej stawianie na jednej płaszczyźnie komunizmu, do którego żywi ona wciąż mniejszy lub większy sentyment, z narodowym socjalizmem Hitlera. Osiągnięciem lewicy w Radzie Europy było niedopuszczenie, aby zbrodnie obu totalitaryzmów rozpatrywać na jednej sesji.

Spróbujmy jednak spróbować porównać oba najbardziej zbrodnicze systemy.

Hitleryzm był przede wszystkim ruchem skrajnie nacjonalistycznym z domieszką demagogii antykapitalistycznej. W skrajnej demagogii socjalnej, w metodach działania, a także w zabiegach o poparcie robotników Hitler konkurował zresztą z niemieckimi komunistami. Zlikwidował bezrobocie, rozkręcał gospodarkę bez zwracania uwagi na koszty, na rachunek przyszłych zdobyczy wojennych, ale ustroju nie zmienił. Własność wielka i mała zostały nietknięte. Pozostała hierarchia społeczna. Dzięki temu po dwunastu latach nazizmu, zakończonych klęską wojenną, było do czego wracać. Prawica, lewica, koncepcje ekonomiczne i społeczne, to wszystko w tym przypadku jest mało istotne. Nazizm określa przede wszystkim zbrodnia: wojna i ludobójstwo.

Z komunizmem sprawa jest bardziej złożona, ale jego konstytutywną cechą jest - jak w nazizmie - wojna i ludobójstwo oraz próba realizacji utopii, czyli terror wobec własnego społeczeństwa. To chyba główna różnica między obydwoma totalitaryzmami.

"Arbeit macht frei"

To hasło z bramy KL Auschwitz każdy w Polsce zna i rozumie. Mniej znane jest inne hasło: "Praca w ZSRR to honor, chwała, godność i bohaterstwo". Widniało ono na bramie łagru w Workucie w latach pięćdziesiątych, kiedy Główny Zarząd Obozów Sowieckich - Gułag - już się był zapoznał z Oświęcimiem.

Polski historyk, profesor Ludwik Haas, spędził lata wojny w takim obozie, jaki opisywał Gustaw Herling-Grudziński w "Innym świecie". Po wojnie trafił do nowego łagru, dla politycznych, takiego, jaki uwiecznił Aleksander Sołżenicyn w "Jednym dniu Iwana Denisowicza". Kiedy po uwolnieniu i powrocie do kraju zwiedzał Auschwitz, poczuł się dziwnie znajomo. Układ wewnętrzny, charakter obiektów, rozkład posterunków, wszystko to znał ze swego powojennego obozu.

Wiosną 1953 roku sam widziałem w Rostowie nad Donem tłumy wynędzniałych mężczyzn w wyszmelcowanych waciakach. Amnestia. Dopiero co umarł Stalin, a kilka miesięcy wcześniej, w pobliżu, skończono budowę kanału Wołga-Don. Kończyła się epoka wznoszonych przez sowieckich niewolników "piramid" komunizmu, rozpoczęta dwadzieścia lat wcześniej budową Kanału Białomorskiego. Więźniowie - w koszmarnych warunkach, umierając - budowali kanały, drogi, koleje i mosty. Wznosili kombinaty przemysłowe, wyrąbywali lasy, wydobywali węgiel, złoto, rudę żelazną i uranową. Gułag wyprzedzał niektóre resorty w realizacji stalinowskich planów gospodarczych, pięciolatek. Było to więc w dużej mierze przedsięwzięcie gospodarcze, a masowa śmierć była czymś ubocznym, lecz założonym.

Ile było ofiar tego planowanego ludobójstwa? Różni autorzy podają różne dane. Klasyk historii ZSRR, Robert Conquest, w książce "Wielki Terror", wylicza, że w latach 1931 - 1932 w obozach przebywało stale około 2 milionów ludzi, w latach 1933 - 1935 już 5 milionów i 6 milionów w latach 1935 - 1936. Od przystąpienia ZSRR do wojny w 1941 roku do śmierci Stalina w roku 1953 w łagrach znajdowało się 10 - 12 milionów ludzi, około 5 procent całej populacji.

Nowsze wyliczenia przedstawia w swojej pionierskiej historii "Gułag" Anne Applebaum. Sądzi ona, że w sumie liczba więźniów obozów w Związku Sowieckim sięgnęła 28,7 miliona. Dokładna odpowiedź na pytanie, ilu z nich zginęło, jest bardzo trudna. Francuscy autorzy "Czarnej księgi komunizmu" mówią - ostrożnie - o 20 milionach ofiar śmiertelnych czerwonego terroru.

W obozach niemieckich więziono łącznie około 18 milionów. 11 milionów straciło tam życie. Trudno ocenić, ile osób w tym planowo zamordowano, prawdopodobnie większość. Reszta padła ofiarą takiego samego mechanizmu, jaki zabijał ludzi w obozach sowieckich. System obozowy III Rzeszy także był bowiem jednocześnie przedsięwzięciem gospodarczym.

KL Auschwitz otrzymywał od koncernu IG-Farben SA 6 reichsmarek za dniówkę robotnika wykwalifikowanego i 4 za więźnia bez kwalifikacji. Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy RSHA SS rozliczał się z kolejami Rzeszy za transport do obozów: 4 fenigi za osobokilometr. Za dzieci do 4 lat pobierano dwa fenigi, niemowlęta wożono gratis. Przy transportach z zachodniej Europy stosowano 25 procent zniżki. Warto zauważyć, że przy transporcie żołnierzy od dowództwa sił lądowych OKW pobierano 1,5 feniga za osobokilometr.

Lepiej za dużo niż za mało

"Zarówno narodowi socjaliści, jak i komuniści, skazywali pewne grupy na zagładę - powiedział kilka tygodni temu profesor Andrzej Chojnowski na łamach "Plusa Minusa". - Pierwsi stosowali klucz rasistowski, drudzy mordowali za pochodzenie społeczne".

Praktyka była bogatsza niż teoria. 20 stycznia 1942 roku na naradzie w Wannsee pod Berlinem zapoczątkowano prace nad zamordowaniem wszystkich Żydów na terenach zajmowanych przez Rzeszę. Holokaust pochłonął do 6 milionów osób i był największym morderstwem w historii dokonanym według jednego kryterium. Na podobnej zasadzie - kryterium rasy - mordowano również Cyganów.

Ale w początkach wojny z ZSRR wydano dyrektywę o zabijaniu, prócz Żydów, również komisarzy Armii Czerwonej. Na Wschodzie mordowano z premedytacją elity podbitych narodów, a chorych psychicznie także w Niemczech.

30 czerwca 1934 roku Hitler zarządził, a Himmler siłami SS wykonał operację, zwaną "Nocą długich noży". Zabity został bliski współtowarzysz z okresu walki o władzę, niepokorny i kłopotliwy Ernst Rohm, szef SA wraz z elitą tych bojówek. Ale potem nie było już wewnętrznych rozpraw. Tu lewicowcy, protestujący przeciw równaniu nazizmu z komunizmem, mogą znaleźć znaczące różnice.

Oto epizod stalinowskiego terroru: 31 lipca 1937 r. Politbiuro WKP(b) na wniosek Jeżowa, ludowego komisarza spraw wewnętrznych, czyli szefa NKWD, zatwierdza Rezolucję 00 447: rozstrzelać 72 950 i uwięzić 259 450 znanych i potencjalnych wrogów władzy sowieckiej. Rodziny - zesłać. Kwotę rozdzielić w terenie, który może zgłaszać dodatkowe listy. Zgłosił. Dodatkowo rozstrzelano 70 500. W końcu, łącznie rozstrzelano 386 798 i uwięziono 767 397 osób. "Lepiej za dużo niż za mało" - skomentował Jeżow, zanim i jego rozstrzelano.

Hitlerowcy mordowali elitę podbitych krajów, a bolszewicy także własną. Naukowców, artystów, inżynierów, a przede wszystkim elitę partyjną i rządową, ludzi, którzy pamiętali, jak marną postacią był Stalin, i którzy z nim wcześniej konkurowali o władzę lub - jak się mu wydawało - mogliby konkurować. Wymordowano całą prawie kadrę Armii Czerwonej.

Pochodzenie narodowe też uwzględniano. 11 sierpnia 1937 r. z Politbiura wyszła Rezolucja 00 485 w sprawie Polaków i osób z nimi związanych, na podstawie której rozstrzelano 247 157 osób (Polaków - 110 000) i uwięziono 350 000 osób (Polaków - 144 000). Według klucza narodowego w sumie - nie licząc rozpraw w czasie wojny - rozstrzelano ok. 700 tysięcy i uwięziono półtora miliona. A podczas kolektywizacji rolnictwa w ZSRR zamorzono głodem około sześciu milionów Ukraińców, tylu, ilu wymordowano Żydów w III Rzeszy.

Działając wspólnie i w porozumieniu

Wrzesień 1939, radio Mińsk, przedłużając specjalnie program o dwie godziny, powtarza co jakiś czas hasło "Mińsk". Na prośbę Niemców i wyraźne polecenie Stalina pomaga w nawigacji Luftwaffe w operacjach nad Polską.

Przykładów bezpośredniej współpracy wojskowej jest więcej. Kriegsmarine korzystała z bazy Nord na sowieckiej Północy, dopóki w 1940 roku Niemcy nie zajęli baz morskich w pokonanej Norwegii. A sowieckie lodołamacze przeprowadzały niemiecki krążownik piracki "Komet", zamaskowany jako sowiecki statek handlowy na Pacyfik, do Cieśniny Beringa.

W październiku 1940 stosunki sowiecko-niemieckie były już mocno napięte, jednak sowieckie transporty z surowcami strategicznymi i żywnością ciągle jeździły do Niemiec. I tak było aż do niemieckiej napaści na Związek Radziecki 22 czerwca 1941 roku. Uwaga Lenina o durniach sprzedających sznur, na którym ma się ich powiesić, pasowała jak ulał.

Pakt Ribbentrop - Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku umożliwił atak Hitlerowi na Polskę, a sowiecko-niemiecka umowa o przyjaźni i granicach z 28 września podzieliła i zlikwidowała państwo polskie. Ostateczne losy II wojny światowej rozstrzygnięte zostały na froncie wschodnim, gdzie Niemcy poniosły 80 procent strat w ludziach, za co ZSRR zapłacił czterokrotnie większą liczbą zabitych żołnierzy. Ale jej wybuch i skala to skutek wspólnego działania obu reżimów. Na oba też spada odpowiedzialność za jej ofiary. Bezpośrednie straty ludzkie to ponad 50 milionów ludzi, z czego około 30 milionów stanowili cywile. Związek Sowiecki stracił 12,6 milionów żołnierzy na froncie i 7,7 milionów ludności cywilnej, a wielu rosyjskich historyków i demografów uważa tę liczbę za zaniżoną. Na drugim miejscu w Europie jest Polska; 850 tysięcy strat na frontach i 6 milionów ludności cywilnej. Dopiero na trzecim miejscu są Niemcy, które straciły 3,25 milionów żołnierzy i 2,81 milionów ludności cywilnej, będącej w ogromnej większości ofiarą bombardowań, podczas gdy cywile w Polsce i ZSRR byli głównie ofiarą niemieckiego terroru.

Wojna dla każdego w Polsce oznaczała stałą groźbę śmierci. Jej zakończenie było końcem ludobójstwa, które pochłaniało każdego roku milion istnień ludzkich. To ułatwiło zainstalowanie komunizmu. Przetrzebione i wymęczone społeczeństwo, poza nielicznymi wyjątkami, nie było w stanie podjąć kolejnej walki. Przy wszystkich okropieństwach nowego systemu nie zagrażał on biologicznemu istnieniu narodu. A "władza ludowa" pod osłoną represji i demagogii socjalnej przemodelowała kraj. Zlikwidowała własność prywatną, poczynając od majątków ziemiańskich i fabryk, a kończąc na warsztatach rzemieślniczych i sklepach. Stalinizm wytrzebił do końca warstwę właścicieli, której spora część została już w czasie wojny zabita w walkach, wymordowana lub wywieziona przez jednego czy drugiego okupanta. Zabrakło ludzi, którzy potrafiliby prowadzić normalną działalność polityczną, organizować życie społeczne, kierować gospodarką.

Oba totalitaryzmy na równi niszczyły Polskę. Niezależnie od tego, czy działały wspólnie i w porozumieniu, czy też walczyły ze sobą na śmierć i życie.

ERNEST SKALSKI, Współpraca Jan Wierzyński