26 kwietnia 2006

Pesymistyczne przewidywania się nie sprawdziły - Czarnobyl

Źródło: Rzeczpospolita
26.04.2006

Rz: Komu wierzyć: raportowi na temat skutków Czarnobyla, sporządzonemu przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej, czy raportowi Greenpeace?

Profesor Leszek Królicki: Mnie osobiście, i polskie środowisko naukowe, bardziej przekonują dane MAEA. Biorąc pod uwagę doświadczenia z podobnych katastrof, wydają się one bliższe prawdy. Choć raportu Greenpeace, który mówi o znacznie większej liczbie ofiar, również nie należy lekceważyć.

Obrazek "http://www.rzeczpospolita.pl/teksty/dodatek3_060426/dodatek3_a_1-1.F.jpg" nie może zostać wyświetlony, ponieważ zawiera błędy.

Z czego wynikają tak duże rozbieżności w ocenie katastrofy?

Promieniowanie jonizujące, na które w wyniku awarii reaktora zostali narażeni ludzie, działa na dwa sposoby. Po pierwsze, pozostawia widoczne ślady. Po drugie, jego efekty mogą dać o sobie znać później, na przykład po dziesięciu latach w postaci choroby nowotworowej. Rozbieżności dotyczą tego drugiego rodzaju skutków. Wciąż są one szacunkowe.

Co prawda po Czarnobylu zaobserwowano wzrost zachorowań na raka tarczycy, ale nie wiemy, na ile mogło być to wynikiem awarii, a na ile częstszej diagnostyki. Zaraz po katastrofie informowano, że z jej powodu w ciągu 20 lat na raka zapadnie na świecie 7 tys. ludzi. Tylko w Polsce wskutek tej choroby umiera rocznie 70 tys. osób. Nie możemy jednak stwierdzić, czy w przypadku konkretnego człowieka wywołało ją promieniowanie.

Co w takim razie wiemy na pewno?

Na szczęście, nie spełniły się nasze najbardziej pesymistyczne przewidywania. Skutki katastrofy nie stworzyły istotnego zagrożenia epidemiologicznego, a więc nie przyczyniły się do powikłań zdrowotnych polskiego społeczeństwa. Oczywiście w przypadku tamtejszych mieszkańców szkody są większe.

Główny epidemiolog Rosji twierdzi, że skutki awarii w Czarnobylu znikną dopiero po 300 latach. Zgadza się pan z nim?

Tak. To okres potrzebny do rozkładu izotopów promieniotwórczych, które w wyniku katastrofy zostały uwolnione do środowiska. Nie powinniśmy się jednak obawiać skutków ich obecności. W Polsce nie stanowią one zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi - czego dowodzi choćby jedna z opublikowanych kilka lat temu prac doktorskich, oparta na badaniach przeprowadzonych w lasach i na polach Białostocczyzny. Jest jeszcze jedna dobra informacja. Przed skutkami promieniowania w ogóle bronią nas naturalne mechanizmy organizmu. W ich wyniku dochodzi do naprawiania DNA człowieka, co zmniejsza między innymi szanse pojawienia się wad wrodzonych u potomstwa.

Rozmawiała Izabela Redlińska